Zawody w Titisee-Neustadt były ostatnim poważnym sprawdzianem przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w Narciarstwie Klasycznym w Falun, których początek już 18 lutego. Polska ekipa przebrnęła go bardzo dobrze, co podkreślił Łukasz Kruczek w udzielonym nam wywiadzie.
Kwalifikacje, zarówno do sobotniego jak i niedzielnego konkursu, przebrnęła cała piątka naszych reprezentantów. W samych zawodach pucharowe punkty zdobywała większość z nich. Weekend ten można zatem uznać za udany, co także podkreśla polski szkoleniowiec. „Jeden z lepszych weekendów w tym trudnym sezonie. Zawody nie były łatwe, szczególnie dzisiejszy konkurs. Mimo to, większość zawodników na plus”.
Niedzielny konkurs dla Aleksandra Zniszczoła nie był do końca udany, a to przez znacznie słabszy skok w 2. serii. Co było przyczyną gorszej próby? „Słabszy był tylko skok finałowy. Popełnił ten sam błąd, co w Willingen”.
Przed pierwszym niedzielnym skokiem Kamila Stocha, warunki bardzo się zmieniały. Jak wielki wpływ miało to na próbę naszego zawodnika? „Warunki zmieniały się cały czas – przed skokiem Kamila były zarówno bardzo złe, jak i dobre. Jednak musiał zostać ściągnięty z belki. Niemniej jednak, miało to wpływ na skok”.
Do rozpoczęcia najważniejszej imprezy sezonu pozostało 10 dni. Jakie plany startowe/treningowe mają na ten okres nasi zawodnicy? „Piotrek i Olek pojadą na loty do Vikersund, a reszta trenuje w Szczyrku” – powiedział Kruczek.
Sezon 2014/2015 nie jest najlepszym czasem dla Macieja Kota, który jeszcze rok temu był jednym z mocniejszych punktów polskiej kadry. Co według naszego szkoleniowca dzieje się z tym młodym zawodnikiem? „To jest swego rodzaju 'brutalność’ sportu. Takie sytuacje są i w innych ekipach, np. Wank – mistrz olimpijski w drużynie, też nie jest w dobrej dyspozycji. Co do samego Maćka, to trzeba się wrócić z analizą do sezonu letniego. Jednak nie jest to temat na teraz”.
Foto: Kacper Kolenda
Źródło: informacja własna