Puchar Świata w sezonie 2014/2015 dobiegł końca. Przyszedł zatem czas na analizy, podsumowania, wyciąganie wniosków i ewentualne zmiany. Po niedzielnych zawodach poprosiliśmy trenera Łukasza Kruczka o komentarz do lotów narciarskich w Planicy, a także wstępne podsumowanie całego sezonu zimowego.
Zawody na plus
W obu konkursach indywidualnych Polacy punktowali i skakali najczęściej zdecydowanie powyżej 200 metrów, a w rywalizacji drużynowej otarliśmy się o podium. Zapewne niektórzy liczyli na więcej, ale cieszymy się z tego, co mamy. Również polski szkoleniowiec jest zadowolony z wyników swoich podopiecznych. „Solidne konkursy. Można śmiało uznać, że takie o jakie nam wszystkim chodziło. Takie, w których zawodnicy generują pozytywne emocje”.
Błędy się zdarzają
Podczas piątkowego konkursu indywidualnego Piotr Żyła ratował się przed upadkiem i zajął ostatnie miejsce w zawodach. Z perspektywy kibica mogło to wyglądać na podmuch wiatru, ale Łukasz Kruczek przyznał, że był to również błąd samego zawodnika. „Drobny, aczkolwiek jak to było widać, przy takich prędkościach – groźny błąd”.
Wiatr znów rozdawał karty
W sobotnim konkursie drużynowym najsłabszym ogniwem okazał się Aleksander Zniszczoł, który skoczył zaledwie 149,5 metra. Przyczyną tak krótkiego skoku był silny wiatr, który nie pozwolił zawodnikowi w pełni cieszyć się dobrym i dalekim lotem. „Jechał, jak poprzedzający go Roman Koudelka, w trudniejszych warunkach i z obniżonego rozbiegu. Miał bardzo mocny wiatr w pierwszej części lotu, który przy jego sposobie skakania mocno go wyhamował. Późnie nie dało się już tego nadrobić”.
Pozytywna końcówka sezonu
Żeby dobrze ocenić cały sezon trzeba na spokojnie przeanalizować jego przebieg od początku do końca. Jednak tuż po zawodach w Planicy, Łukasz Kruczek znajduje pozytywne strony tego gorszego sezonu. „Bardzo pozytywnie oceniam zawodników, którzy mimo tego, że nie zawsze wszystko szło tak, jakbyśmy tego chcieli, utrzymali właściwą koncentrację i swoją wytężona pracą wrócili na dobry poziom”.
Walka o mistrzostwo
24 i 25 marca na Wielkiej Krokwi w Zakopanem odbędą się mistrzostwa Polski. Według naszego szkoleniowca będą to kolejne zawody, w których zawodnicy będą chcieli się pokazać jak najlepszej strony, ale jednak nie będzie odczuwalna już presja międzynarodowej rywalizacji. „Zawody jak zawody. Tutaj nie ma kalkulacji. Wiadomo, że te najważniejsze karty są już rozdane, ale zawsze jest to rywalizacja. Na pewno też jest kilku zawodników, którzy będą chcieli pokazać się z dobrej strony”.
Czekają nas rotacje w kadrach?
Mimo drobnych niepowodzeń, miniony sezon zimowy był dla Aleksandra Zniszczoła bardzo udany. Możliwe jest, że od przyszłego sezonu będzie członkiem kadry narodowej, ale oficjalne informacje zapadną w późniejszym terminie. „Bardzo prawdopodobne, ale o tym zadecydują trenerzy. Najważniejsze jest, aby zawodnik startował dobrze, a nie przynależność do konkretnej grupy”.
Źródło: informacja własna