Aktualności

Robert Mateja podsumowuje sezon swoich podopiecznych

Choć Robert Mateja do najlepszy skoczków nie należał, to jako trener spisuje się bardzo dobrze. W minionym sezonie FIS Cup jeden z jego podopiecznych wygrał cały cykl, a pozostała piątka zameldowała się w czołowej dziesiątce. 

 

Największy postęp
Aktualny trener juniorów uważa, że największy postęp w jego kadrze uczynił Andrzej Stękała. Niespełna 20-letni zawodnik AZS Zakopane wygrał klasyfikację generalną FIS Cup, a także stanął na drugim stopniu podium w zawodach Pucharu Kontynentalnego oraz w rozegranych nie tak dawno mistrzostwach Polski. Skoczek z Dzianisza jest ostatni rok juniorem. Według Matei nie będzie raczej problemu z umieszczeniem go w kadrze B. Podkreśla on, iż aktualny wicemistrz Polski zapracował sobie na to, by się w niej znaleźć. Niektórzy upatrują „Stynkiego” w grupie Łukasz Kruczka, jednak sam zawodnik studzi te zapały. „Myślę o rywalizacji w Pucharze Kontynentalnym, bo Puchar Świata jest to jednak coś większego” – oznajmia.

Dominacja
Pozostali nasi młodzi reprezentanci nie odstawali Andrzejowi. W czołowej „10” znalazło się ich aż pięciu: Przemysław Kantyka, Krzysztof Leja, Łukasz Podżorski, Adam Ruda i Dawid Jarząbek. Wszyscy wymienieni skakali na bardzo równym i wysokim poziomie. Łącznie aż 20 razy stanęli na podium. Taki też był cel jaki wyznaczył Robert Mateja przed sezonem – stawać na podium i zakończyć wśród najlepszych. Jego zdaniem każdy z nich rozwinął się prawidłowo, choć w innym tempie.

Mniej udane mistrzostwa
Nieco gorzej wypadły Mstrzostwa Świata Juniorów w Ałmatach. Co prawda rywale byli bardzo wymagający, lecz nasi juniorzy nie prezentowali się tak, jak powinni. Mateja twierdzi, że to wszystko przerosło jego podopiecznych. „Myślę, że po prostu chłopcy mieli troszeczkę za mało konfrontacji z tymi najlepszymi juniorami na świecie. Mało startowaliśmy w Pucharze Kontynentalnym, gdzie właśnie Ci najlepsi juniorzy rywalizują” – powiedział. Niewiele brakło, a medal padłby naszym łupem w drużynie. „Można było ten medal brązowy wywalczyć, jeżeli chłopcy skakaliby takie swoje normalne, dobre skoki. Naprawdę stać ich było na ten brązowy medal, ponieważ pierwsze i drugie miejsca były już zarezerwowane dla Norwegii i Niemiec, którzy byli zdecydowanie najlepsi na tej imprezie. Natomiast konkurs indywidualny był dobry w wykonaniu Przemka. Troszeczkę zepsuli go Andrzej i Krzysiek, ale generalnie te mistrzostwa nie wyszły źle” – podsumował.

Młoda krew
Najmłodszym kadrowiczem jest już wcześniej wspomniany, 16-letni Dawid Jarząbek. Według Matei również poczynił on spore postępy. Zawodnik TS Wisły Zakopane w ostatecznym rozrachunku zajął 9. miejsce w „generalce” FIS Cupu, a podczas konkursów udało mu się zająć 3. pozycję. W zawodach LOTOS Cup odlatywał swoim rówieśnikom, nie pozostawiając im żadnych złudzeń. Syn Józefa Jarząbka startował w mistrzostwach Polski, zarówno w Wiśle, jak i Zakopanem. Indywidualnie dwukrotnie udawało mu się wejść do II serii, a drużynowo stanął na najniższym stopniu podium. O ile z seniorami szło mu gorzej, to na mistrzostwach Polski juniorów w Szczyrku zdobył złoto z ponad 40-punktową przewagą. Dodatkowo wywalczył on brązowy medal na olimpijskim festiwalu młodzieży Europy. Dawid jest bardzo zadowolony z pobytu w kadrze. „Mamy możliwość wyjazdów na zagraniczne zgrupowania, a w skokach ważne jest to, aby zmieniać skocznie, na których trenujemy” – wyjaśnia.

Co dalej?
O ile Andrzej Stękała może spać spokojnie, to Adam Ruda już niekoniecznie. Obaj Ci zawodnicy kończą 20 lat, a to równa się z tym, iż nie mogą się znaleźć w kadrze juniorskiej na następny sezon. Miejsce u Macieja Maciusiaka dla tego pierwszego jest raczej pewne. Adam, który ostatnio nie skacze porywająco może się w niej nie znaleźć. Na pewno nie ułatwi mu to rozwoju. Wszyscy jednak dobrze wiemy jak duża jest konkurencja i ile trzeba włożyć wysiłku, by znaleźć się na zapleczu kadry narodowej. „Jest mi teraz trudno coś powiedzieć. Po sezonie będziemy musieli usiąść z trenerami wszystkich kadr i coś ustalić, także zobaczymy” – kończy Mateja.

Foto: Kacper Kolenda

Źródło: pzn.pl

O autorze

Michał Kardynał