Pół roku po poważnym upadku na skoczni w Bischofshofen, Nicholas Fairall wydał oświadczenie, w którym informuje kibiców o swoim aktualnym stanie zdrowia. Amerykański skoczek wspomina o codziennej rehabilitacji oraz dziękuje wszystkim tym, którzy wspierali go po wypadku.
Upadek i walka
Nicholas Fairall to jeden z najlepszych amerykańskich skoczków narciarskich. Chociaż na arenie międzynarodowej nie odniósł większych sukcesów, na uwagę zasługuje zaangażowanie, jakie Nick wkłada w sport, który nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem w USA. Jego zapał do pracy, widoczny jest szczególnie teraz, gdy czas wypełnia mu codzienna rehabilitacja i walka o powrót do zdrowia.
Wszystko wydarzyło się podczas kwalifikacji do konkursu w austriackim Bischofshofen, gdzie 25-latek doznał poważnych obrażeń ciała, na skutek fatalnego upadku. „Miałem złamane dwa żebra, pęknięte płuco, obitą nerkę, krwawienie wewnętrzne. Najpoważniejszym urazem było jednak pęknięcie i dyslokacja pierwszego kręgu lędźwiowego, które spowodowało z kolei paraliż kończyn dolnych” – informuje Amerykanin.
Nick nie złożył jednak broni i stale walczy nie tylko o odzyskanie pełnej sprawności, ale również o powrót do skakania na równie dobrym poziomie, jak przed wypadkiem. „Postępy robię codziennie, krok po kroku. Po prawie pięciu miesiącach intensywnej rehabilitacji, powoli odzyskuję czucie w nogach i niewielki zakres ruchów w udach. Mój powrót do zdrowia to jednak bardzo długi proces, codziennie walczę o powrót na skocznię. Największa cechą w moim obecnym życiu stała się cierpliwość. Nie ukrywam, że przede mną nadal mnóstwo wyzwań, ale to one pozwalają na pokonywanie własnych słabości i nie zamierzam się poddawać, chcę iść do przodu. Nadal jestem w stanie cieszyć się życiem, jakiekolwiek by ono nie było” – kontynuuje Fairall.
Jedna wielka rodzina
Po raz kolejny fani skoków narciarskich oraz sami zawodnicy pokazali, że sport, do którego dzielą swoją pasję potrafi łączyć nie tylko w radosnych chwilach, ale także wtedy, gdy wspólnymi silami można zdziałać coś dobrego. Tak było i w przypadku Nicka Fairalla dla, którego pomoc popłynęła z różnych zakątków świata.
W celu pokrycia sporych kosztów leczenia, przyjaciele skoczka zorganizowali kampanię internetową, dzięki której udało się zebrać dużą ilość pieniędzy. Do pomocy włączyli się również skoczkowie, a w tym niemiecka drużyna, która po zwycięstwie odniesionym podczas zawodów Pucharu Świata w Zakopanem, przekazała nagrodę dla swojego kolegi. Ponadto, podczas konkursów na Wielkiej Krokwi zawodnikom udało się zebrać równie pokaźną kwotę.
Nie zawiodła również polska część sportowej rodziny. Kibice skoków wpłacali pieniądze na specjalnie utworzone konto, a Wojciech Fortuna sprzedał swoje olimpijskie złoto, aby pomóc Amerykaninowi.
„Dziękuję”
„Chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność wszystkim, którzy wspierali mnie w tych trudnych dla mnie chwilach – fanom, rodzinie i przyjaciołom. Wsparcie, jakie mi okazaliście przerosło moje najśmielsze oczekiwania, było ono ogromną pomocą w jednym z najtrudniejszych okresów mojego życia” – pisze Nick.
Sympatycznemu skoczkowi życzymy nie tylko powrotu do zdrowia, ale i ściskamy kciuki za jego powrót na skocznię!
- Foto: Katarzyna Służewska
Źródło: www.berkutschi.com