Aktualności

Opuszczona belka – Krynica Zdrój

Ruszamy w dalszą podróż w poszukiwaniu zapomnianych obiektów do uprawiania skoków narciarskich. Tym razem opuszczamy malownicze zakątki Karkonoszy, aby móc na chwilę zajrzeć w Beskid Sądecki. To tam leży Krynica Zdrój – miasto, w którym kiedyś nie tylko ścigano się na saneczkach, ale również rokrocznie rywalizowano w skokach narciarskich. 

Ruszamy w dalszą podróż w poszukiwaniu zapomnianych obiektów do uprawiania skoków narciarskich. Tym razem opuszczamy malownicze zakątki Karkonoszy, aby móc na chwilę zajrzeć w Beskid Sądecki. To tam leży Krynica Zdrój – miasto, w którym kiedyś nie tylko ścigano się na saneczkach, ale również rokrocznie rywalizowano w skokach narciarskich.

Sportowe uzdrowisko

Prawdziwa historia sportu w Krynicy, zaczęła się po pierwszej wojnie światowej. Pomimo typowo uzdrowiskowego charakteru miejscowości, zaczęło wówczas przybywać obiektów sportowych. Wybudowano stadion hokejowy, tor saneczkowy, kolejkę zębatą na Górę Parkowa i skocznię narciarską. W mieście odbywały się imprezy najwyższej rangi. Organizowano także doroczne zawody w skokach narciarskich.

Pomimo tego, że sport ten nie był jeszcze w Polsce tak bardzo popularny, wśród narodu powoli zaczynała tworzyć się atmosfera zaciekawienia. Skoki na nartach łączyły w sobie uczucie smaku wolności i swego rodzaju magię. To właśnie dlatego w pierwszej połowie XX wieku w Polsce, pojawiało się coraz to więcej obiektów do uprawiania skoków narciarskich. Według źródeł historycznych, Krynica Zdrój była w posiadaniu nawet czterech skoczni narciarskich. Największa z nich została wybudowana na Górze Krzyżowej. W 11 lat później powstał drugi obiekt przy ulicy Leśnej.

Krokiew była młodsza

Mało kto wie, że w Krynicy rozwój sportów zimowych stał na podobnie wysokim poziomie, jak pod Tatrami. Pierwsza skocznia w sądeckim uzdrowisku powstała w rok przed otwarciem Wielkiej Krokwi.

Już w 1924 roku na Górze Krzyżowej, powstał prowizoryczny obiekt do skoków. W 1927 roku przystąpiono natomiast do rozbudowy pierwotnej skoczni w celu możliwości rozgrywania tutaj zawodów. Co ciekawe, w momencie jej otwarcia była największą skocznią w Polsce i jedną z większych na starym kontynencie. Zaprojektowana przez Romana Loteczka, liczyła sobie 32 metry wysokości, z rozbiegiem długim na 100 metrów.

Zaraz po zakończeniu budowy w 1924 roku, a także rok później, na skoczni rozegrane zostały Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich. Były to zatem dopiero kolejno czwarte i piąte zawody z tego cyklu, który zapoczątkowany został w 1920 roku na Antałówce. Na krynickiej skoczni najlepszy w walce o mistrzowski tytuł dwukrotnie okazał się polski narciarz i rekordzista w długości skoku – Henryk Mückenbrunn. Poza tym w 1929 roku na Górze Krzyżowej odbył się międzynarodowy konkurs skoków, natomiast 10 lat później, w 1939 roku – Akademickie Mistrzostwa Świata.

Śladami legendy

Krynica Zdrój mogła być dawniej uznawana jako jeden z największych ośrodków zimowych w Polsce. Już w 1935 roku powstała druga skocznia i funkcjonowała jeszcze w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Obiekt początkowo został wybudowany jako mała skocznia konkursowa. Jednak w 1950 roku, skocznia przy ulicy Leśnej  przeszła modernizację. Autorem projektu przebudowy był nie kto inny, jak Stanisław Marusarz znany nie tylko jako odważny człowiek i wielki sportowiec, ale również jako kierownik budowy podczas rekonstrukcji karpackiego Orlinka.

Nowa skocznia nie cieszyła się widocznie dużym zainteresowaniem, skoro wkrótce zaprzestano na niej oddawać skoki, a sam obiekt uległ ziszczeniu.

Jutra nie będzie?

Na chwilę obecną, w Polsce istnieje tylko kilka skoczni, które nadają się do użytku. Mamy trzy większe, powszechnie znane obiekty oraz kilka mniejszych, służących głównie do treningu przyszłych zawodników. Tymczasem, w porównaniu z ubiegłym wiekiem okazuje się, że to tylko namiastka skoczni, które istniały dawniej na terytorium naszego kraju. Większość obiektów zostało opuszczonych i zapomnianych. Po niektórych ciężko nawet znaleźć ślad istnienia.

Kiedy w 1945 roku Krynicę opuszczały wojska niemieckie, zabrały ze sobą wiele dorobku miasta, a zostawiły między innymi zniszczoną skocznię na Górze Krzyżowej. Jeszcze nie tak dawno, grupa społeczników wystąpiła do krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego – właściciela terenu po dawnym obiekcie przy ulicy Leśnej, z apelem o pomoc przy odbudowie nieistniejącej skoczni. Niestety rektor uczelni przesłał odmowną odpowiedź.

W Krynicy umarło już popularne niegdyś saneczkarstwo. Nie ma też większych ruchów w celu przywrócenia w Beskid Sądecki skoków narciarskich. Czy skoczkowie powrócą jeszcze w to miejsce? Pieniądze i dobra wola ludzi, być może przyciągną tutaj lepsze jutro.


  • Serdecznie podziękowania dla Pana Marka Mituły za udostępnienie zdjęcia – http://fotopolska.eu
  • Źródło: www.sadenczanin.info/”Zima w Polsce cz.1″ – Pascal/informacja własna

O autorze

Aleksandra Bazułka