Trener Łukasz Kruczek wraz z czwórką swoich podopiecznych przyjechał w sobotę do Katowic na spotkanie z kibicami pod nazwą „Olimpijskie Zakończenie Lata”. Szkoleniowiec polskiej kadry A podczas rozmowy z dziennikarzami zapewniał, że o formę biało-czerwonych na nadchodzącą zimę możemy być spokojni.
Po kontuzji Stocha ani śladu
„Z Kamilem wszystko w porządku. Nie wraca temat zeszłorocznej kontuzji, bo to zawsze był znak zapytania. Kontuzji nie da się w żaden sposób zaplanować w procesie treningowym i to jest coś, co wszystkich przeskakuje. Na szczęście wszystko jest w porządku, również z pozycją dojazdową, która była problemem mniej więcej 2 miesiące temu” – mówił polski szkoleniowiec.
Będzie uczciwiej
Łukasz Kruczek został zapytany o ocenę nowych przepisów, które obowiązuje od sezonu letniego 2015. Zmianie uległ system kontroli kombinezonu – zawodnicy są teraz mierzeni na specjalnej maszynce tuż przed skokiem, a nie tak jak dawniej – po jego oddaniu. „Nowe przepisy są bardzo dobre. To ukróciło wiele dyskusji związanych z manipulacjami. Jest to chwalone przez sztab szkoleniowy i przez zawodników. Przynajmniej na razie jest cicho w tym temacie. Mówię na razie, bo nie wierzę, że to będzie długo trwało. Zawodnicy i sztaby są na tyle sprytni, że na pewno coś nowego wyskoczy”.
Polacy wywalczyli zmiany?
„Nie wiem czy Polacy wnieśli największy wkład w nowe przepisy, ale na pewno bardzo duży. Naciskaliśmy mocno na to, żeby kontrole były surowe, bo w momencie kiedy kontrole były surowe – mamy większe szanse na rywalizację z tymi zawodnikami, którzy są inaczej wyposażeni. Bardzo dobre kontrole były w sezonie olimpijskim, natomiast w zeszłorocznym sezonie było trochę luźniej i były nasze interwencje już nawet w trakcie MŚ w Falun, aby przynajmniej w jednym konkursie były prowadzone takie mocniejsze kontrole i to się odbywało w konkursie drużynowym” – przyznał polski trener urodzony w Buczkowicach.
Problemy z dostosowaniem się do nowych zasad
„Zmiana przepisów zrobiła troszeczkę zamieszania. I to nie dotyczy tylko zawodników ze światowej czołówki, ale także naszych zawodników. Byli zawodnicy, którzy wykorzystywali pewne luki w przepisach i potrafili to robić, a teraz mamy nową sytuację i dotyczy ona wszystkich. Trzeba się w niej odnaleźć. Nie jest powiedziane, ze wszystkim się to uda, ale być może dlatego też będziemy mieć nowe twarze”.
Czas na finał LGP 2015
Z jakimi nadziejami jedzie polska kadra do Hinzenbach na finał cyklu Letniej Grand Prix 2015? Kruczek przyznaje, że austriacka skocznia nie jest lubiana przez wszystkich zawodników, ale mimo tego nie składa broni. „W Hinzenbach skocznia jest nietypowa. To jest mały obiekt i niektórzy zawodnicy nie będą mogli pokazać tam swoich atutów w postaci bardzo dobrej fazy lotu. Natomiast jedziemy tam przede wszystkim z trójką zawodników, która jest w pierwszej dziesiątce LGP, to jest bardzo fajne. Jeśli pojedziemy do Hinzenbach, tak jak zakładamy, najmocniejszymi zawodnikami, to jesteśmy w stanie powalczyć o najwyższe lokaty, mimo tego, że jest tam taka skocznia”.
Kto znajdzie się w składzie?
„Skład na zawody w Hinzenbach będzie znany jak zawodnicy wrócą z Oslo, może nawet w niedzielę wieczorem. Nie mamy już w planach skoków przed Hinzenbach. Ostatnie skoki zawodnicy oddawali w piątek na skoczni w Szczyrku i teraz już bezpośrednio pojedziemy do Hinzenbach”.
Bez skoków na torach lodowych?
„Nie wiadomo czy skoczkowie będą wchodzili na tory lodowe, bo taką opcję też rozważamy. Jeśli będziemy wchodzić, to zrobimy to 25 października w Oberstdorfie. Jeśli się nie zdecydujemy na ten wyjazd, to nie będziemy wchodzić w ogóle i pojedziemy prosto z ceramiki”.
- Źródło: informacja własna
- Foto i wideo: Aleksandra Bazułka
You must be logged in to post a comment.