Mistrzostwa Polski w Szczyrku zakończyły letni sezon w skokach narciarskich. Po drużynowym konkursie poprosiliśmy trenera kadry narodowej Łukasza Kruczka o podsumowanie minionych miesięcy i ocenę skoków jego podopiecznych na skoczni Skalite. Szkoleniowiec pozytywnie wyraził się o wewnętrznej rywalizacji między grupami szkoleniowymi, a także zdradził plany kadry A do Pucharu Świata w Klingenthal, który zainauguruje sezon zimowy 2015/2016.
Jakie odczucia ma Pan po zakończonym zakończonym sezonie letnim?
Łukasz Kruczek: Bardzo dobre. Jesteśmy spokojni w kontekście tego, co będzie się działo już za kilka tygodni, czyli w sezonie zimowym. Mamy za sobą bardzo udane lato, gdzie nie mieliśmy takiej sytuacji, że skacze jeden lub dwóch zawodników, a reszta robi cień. W tej chwili wielu skoczków z kadry A i przede wszystkim z kadry B podniosło swój poziom, co daje wewnętrzną rywalizację i dobry punkt wyjściowy do zimy.
Jak ocenia Pan skoki swoich podopiecznych w indywidualnym konkursie MP?
Łukasz Kruczek: Nie były to skoki wysokich lotów, natomiast zawodnicy spełnili zadania taktyczne. Jeśli chodzi o kadrę A, to słabo skoczył wczoraj Klimek Murańka, po którym na podstawie treningów spodziewaliśmy się więcej. Pozostali zawodnicy mieli po jednym zepsutym skoku. Myślę, że to właśnie one sprawiły, że zajęli miejsca nie tam, gdzie byśmy sobie tego życzyli, ale to też pokazuje jak ciasno jest teraz w naszej czołówce. Śmialiśmy się tutaj trochę z trenerami, że ten wczorajszy konkurs był jak Puchar Świata.
Co Pan sądzi o obecnej sytuacji, gdzie skoczkowie z kadry B bardzo mocno napierają na kadrę A?
Łukasz Kruczek: To jest wymarzona sytuacja. Myśmy się o to dopominali już od wielu lat. Nie chodzi o tych najlepszych, ale Ci zawodnicy, którzy byli na piątym czy szóstym miejscu w kadrze czuli się zbyt pewnie i brakowało odpowiedniej motywacji. Ta wewnętrzna rywalizacja podnosi ogólny poziom sportowy, a na końcu tego mamy dobre wyniki zawodników na arenie międzynarodowej.
Co dzieje się z Aleksandrem Zniszczołem? Czy wraca on do dobrej formy z minionej zimy?
Łukasz Kruczek: Trochę wraca do formy, ale brakuje mu warunków fizjologicznych. Od zeszłego roku zmienił się trochę jeśli chodzi o budowę ciała, dojrzał o kolejny rok i teraz walczy z pewnymi mankamentami. Technicznie już jest w porządku, ale jeszcze musi popracować i na pewno na tym etapie przygotowań do sezonu nie jest w tym miejscu, w którym by sobie wymarzył.
Jakie plany ma kadra na najbliższe miesiące?
Łukasz Kruczek: Teraz jedziemy na krótkie zgrupowanie do Chorwacji. Tam będziemy przez tydzień czasu, później wracamy i jedziemy na tory lodowe do Oberhofu. Początek listopada będziemy spędzać tutaj na skoczni w Szczyrku i Wiśle, a prosto z naszych skoczni udajemy się na zawody Pucharu Świata do Klingenthal.
A co z Wielką Krokwią? Jaki jest jej stan po wymianie torów najazdowych?
Łukasz Kruczek: Mimo tego, że niektóre elementy zostały wymienione, to Wielka Krokiew wymaga modernizacji. Jest ona zaplanowana na kolejne lata. Kiedy to się zacznie, to już nie w naszych rękach jest decyzja. Tory są w tym momencie w porządku, ale z tego co wiemy – będzie się kończył certyfikat. Trzeba będzie podjąć prace modernizacyjne, aby go odzyskać.
Czy myśli Pan, że możliwość skakania na torach lodowych w Polsce ułatwiłaby wejście biało-czerwonych w Puchar Świata?
Łukasz Kruczek: Naszym marzeniem jest to, aby tory lodowe były na którejś skoczni w Polsce. Najlepsza w tym momencie do tego celu wydaje się być skocznia w Zakopanem ze względu na specyficzną lokalizację. Praktycznie o tej porze moglibyśmy już skakać na torach lodowych.
- Źródło: informacja własna
- Rozmawiał: Przemysław Krawiec
- Foto: Katarzyna Służewska