Od początku lipca 2015 roku obowiązują nowe zasady pomiaru kombinezonów skoczków narciarskich. Zawodnicy są poddawani szczegółowej kontroli już przed skokiem, a potem nie mogą dokonywać żadnych zmian w stroju. Każda próba manipulacji grozi bowiem dyskwalifikacją. Jak do tych zmian przed nadchodzącą zimą przygotowali się polscy zawodnicy?
Nieskuteczna kontrola
Dawniej kontrola dotyczyła tylko wybranych sportowców, w dodatku po wykonaniu skoku, co ułatwiało naginanie przepisów. U niektórych zawodników powszechne miało być naciągnie strojów przed skokiem, aby zwiększyć powierzchnię nośną, co potrafiło wydłużyć skok na większych obiektach nawet o kilka metrów. Po skoku strój wracał do prawidłowego ułożenia i kontrola nie wykazywała żadnych nieprawidłowości, a tam samym była nieskuteczna.
Zamieszanie
Jednak nowe przepisy na początku lata dla mniej doświadczonych zawodników były problematyczne, gdyż mieli oni problem z przystosowaniem się do zmienionych reguł i w czasie pomiaru na specjalnych maszynkach okazywało się, że ich kombinezony są źle dobrane. Kłopotem było nie tylko dopasowanie rozmiaru kombinezonu, ale też umiejętność odpowiedniego wejścia na urządzenie pomiarowe.
Polacy byli (i są) za…
Warto przypomnieć, że polscy skoczkowie i trenerzy od samego początku wypowiadali się pozytywnie o wprowadzanych zmianach, a nawet sami je inicjowali. „To jest bardzo dobre posunięcie. Teraz nie powinno być żadnej dyskusji czy kontrola była dobra czy zła. Musimy jednak nauczyć się radzić z tą sytuacją, która jest nowa zarówno dla zawodników jak i trenerów. Uważam, że tak powinno pozostać” – mówił na początku sierpnia trener polskiej kadry A – Łukasz Kruczek.
… mimo wpadek
Dyskwalifikacji na początku letniego sezonu – w drugim konkursie LPK w Kranju – uległ m.in. Maciej Kot, ale mimo wszystko zawodnik nie był zły na przepisy, ale zwracał uwagę na konieczność dostosowania się do panujących zasad. Po powrocie z pierwszych letnich zawodów skoczek w udzielonym nam wywiadzie mówił: „Przepisy były pilnowane bardzo restrykcyjnie i w drugi dzień nie udało się przejść kontroli, stąd dyskwalifikacja. Jest to zatem wskazówka na przyszłość, jak to wszystko wygląda, jak zrobić żeby wszystko było dobrze” – stwierdził podopieczny Macieja Maciusiaka.
Trzeba się pilnować
Na niecałe dwa tygodnie przed Pucharem Świata 2015/2016, Zbigniew Klimowski – asystent Łukasza Kruczka – mówi w rozmowie z dziennikarzami portalu sport.pl, że wszystko jest dopracowane i zimą nie powinniśmy mieć żadnych niespodzianek. „Odkąd tylko dowiedzieliśmy się, że nowy pomiar wejdzie, staraliśmy się o taki sprzęt. Najpierw dostaliśmy niezłą maszynę, a teraz już od jakiegoś czasu korzystamy z jeszcze dokładniejszej. Problem może wystąpić tylko wtedy, kiedy do kontroli zawodnik podejdzie trochę ją lekceważąc. Ale chłopaki już doskonale wiedzą, jak mają stawać do pomiaru, aby wszystko było zgodne z przepisami” – stwierdza Klimowski.
Warto pomierzyć się przed zawodami
Sprzęt dla polskich skoczków z kadry A,B i juniorskiej został przygotowany przez słoweńskich specjalistów. Takiej maszyny nie da się łatwo nabyć, zatem koszty zakupu były spore, ale jak przekonuje Klimowski – to opłacalna inwestycja.
Wszystko jest już dograne
Obecnie trener deklaruje, że ze sprzętem nie ma problemu. „Każdy zawodnik ma już w tej chwili dwa dobre kombinezony startowe. (…) Gotowe mamy też buty i wiązania, a serwismeni przywieźli z Austrii narty. W 99 proc. sprawy sprzętowe są załatwione, mamy spokój na kilka pierwszych tygodni sezonu” – przyznał Zbigniew Klimowski w wywiadzie dla sport.pl.
- Źródło: informacja własna / sport.pl
- Foto: Katarzyna Służewska
You must be logged in to post a comment.