Podczas gdy organizatorzy skoków w Ruce męczyli się z pogodą, 25-letni Gregor Schlierenzauer spokojnie trenował w Lillehammer, gdzie w dniach 4-6 grudnia zawita karuzela Pucharu Świata. Oprócz wiatru, to właśnie Austriak okazał się zwycięzcą fińskich zawodów. Czy ta przerwa pomoże mu w kolejnym zwycięstwie na
Indywidualne treningi, czyli krok w dobrą stronę
Weekend w Ruce zapadnie w pamięci zawodników, jako weekend walki z wiatrem i bezradności organizatorów. Nie uczestniczył w tym jednak Gregor Schlierenzauer, który w tym czasie indywidualnie trenował w Lillehammer. „Mogłem współpracować z asystentem trenera Harry’m Rodlauerem. Robiłem to, co ma największy sens – trenowałem i cieszyłem się skokami. Oddałem 21 prób i czuję, że jestem na właściwej drodze”.
Przy zmianach klimatu Europy, coraz trudniej jest znaleźć miejsca, gdzie śnieg jest dostępny tuż przed sezonem bądź na jego początku. Wiadomo jednak, że aby wejść w zimowy rytm skoków, potrzebne jest ich oddania w odpowiedniej ilości. Po treningach w Lillehammer, Schlierenzauer zapowiada walkę. „W następny weekend chcę zdobyć kolejne punkty Pucharu Świata. Nie spodziewam się jednak cudów”.
Statystyki o Schlierenzauerze
Według danych statystycznych, 5 grudnia mija dokładnie rok od momentu ostatniej wygranej 25-letniego Austriaka w zawodach PŚ. Czy Schlierenzauer przełamie swoją złą passę i w wielkim stylu powróci na szczyt? Dowiem się już w ten weekend. Warto tutaj również zaznaczyć, że Austriak na Lysgardsbakken jako 16-latek odniósł swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo, a łącznie na tym obiekcie triumfował 6-krotnie.
Powtórka sprzed roku?
Wielu fanów Austriaka pamięta, że w ubiegłym roku Tyrolczyk nie był w gronie faworytów podczas zawodów w Norwegii. Zaskoczył jednak wszystkich i w pierwszym z konkursów odniósł swoje 53. zwycięstwo, a tym samym stanął na najwyższym stopniu podium po 364 dniach od ostatniej wygranej.
- Źródło: sport.tvp.pl
- Foto: Katarzyna Służewska
