Aktualności

Jakub Kot dla Skoki24.pl: „Po cichu liczę na start w Mistrzostwach Polski”

Kilka dni temu na Wielkiej Krokwi w Zakopanem swoje pierwsze skoki po kilkumiesięcznej przerwie oddał Jakub Kot. Postanowiliśmy spytać się zawodnika klubu AZS Zakopane o odczucia z tym związane oraz o to czy na dobre wraca do skakania. 

Kacper Kolenda: Jak wyglądał Twój powrót na skocznię? Czy po tak długiej przerwie przed oddaniem skoku musiałeś się jakoś specjalnie przygotowywać?

Jakub Kot: Myślałem o oddaniu skoków w zimowych warunkach, ale nie planowałem szczegółowo kiedy to będzie. Tak się złożyło, że skocznia akurat była przygotowana, trener napisał mi, że danego dnia jest możliwość poskakać, a ja byłem po dwóch dyżurach nocnych w hotelu, dzień miałem wolny i stwierdziłem, że można spróbować. Starałem nie myśleć sobie o tej dłuższej przerwie, którą miałem za sobą, bo im więcej człowiek by myślał, tym by było gorzej. I w sumie „z marszu” oddałem parę skoków – i to całkiem niezłych.

Czy planujesz regularne treningi na skoczni?

Regularnie trenuję na hali i będę starał podtrzymywać się swoją formę fizyczną. Natomiast nie napalam się na treningi na skoczni. Jeśli będę miał okazję na oddanie kolejnych skoków to pojawię się na treningu. Jeśli będę w tym czasie miał swoje obowiązki (jak np. praca w hotelu) to trudno. Teraz praca jest dla mnie ważniejsza.

Jak odebrałeś swój pierwszy skok po przerwie? Jakie emocje mu towarzyszyły, był jakiś większy stres niż zazwyczaj?

Było na pewno ciekawie. Lepiej byłoby rozpocząć takie treningi od skoczni mniejszej, ale skoro nie było takiej możliwości to nie mogłem wybrzydzać. Stresik mały się pojawił, ale starałem się nie myśleć o przerwie, którą miałem, tylko na luzie sobie poskakać i bawić się tym powrotem na skocznię.

Czy byłeś zadowolony z tego skoku?

Ogólnie cały ten pierwszy trening nie był zły. Oczywiście – rewelacji nie było – ale naprawdę fajnie się skakało. Miałem drobne problemy w locie, ale zostały one już później wyeliminowane.

Będziesz łączył pracę zawodową z treningami, czy może poświęcisz się tylko sportowi?

Będę starał się łączyć pracę zawodową z treningami, ale nie zawsze będzie to proste, albo wręcz możliwe. Zima szczególnie będzie trudna, gdyż dodatkowo planuję dorobić sobie ucząc jeździć na nartach. Do tego praca w hotelu. Obowiązków będzie sporo, a skoki już nie będą priorytetem. Co więcej, rozwijając swoją karierę organizatora/sędziego, na niektórych zawodach wystąpię właśnie w tych rolach.

Oddałeś swoje skoki już na naśnieżonej Wielkiej Krokwi. Jak oceniasz przygotowanie skoczni w Zakopanem do sezonu zimowego?

Skocznia jest przygotowana bardzo dobrze i warunki pozwalały na spokojne treningi. To ważne, że mamy taki obiekt przygotowany i dostępny do skakania.

Jakie są Twoje najbliższe plany związane ze skokami? Czy zobaczymy Ciebie w roli skoczka narciarskiego podczas grudniowych Mistrzostw Polski w Wiśle?

Nie ukrywam, że po cichu liczę na start w Mistrzostwach Polski w Wiśle. Jeśli okoliczności będą sprzyjające to będę chciał tam wystartować – nie mam przecież nic do stracenia, skaczę już właściwie dla siebie i swojej satysfakcji. Jednak też nie będzie to takie proste, chociażby dlatego, że mamy nowe przepisy, z którymi nie miałem się jak i kiedy zapoznać, a do każdych zawodów należy podejść jak najbardziej profesjonalnie.

Po ewentualnych MP pojawię się 28-30.12. w Szczyrku na LOTOS Cupie – ale nie jako zawodnik, tylko jako asystent Delegata Technicznego.

Co dalej, tego jeszcze nie wiem, zobaczymy co czas pokaże.


  • Źródło: informacja własna
  • Foto: Katarzyna Służewska

O autorze

Kacper Kolenda