Aktualności

Co wiemy przed mistrzostwami świata w lotach?

Za nami kolejny weekend Pucharu Świata, a co za tym idzie, skoczkowie dołożyli do swoich kont kolejne punkty. W następną sobotę i niedzielę nie będą mieli takiej możliwość, gdyż rywalizacja przeniesienie się na mamuta w Bad Mitterndorf, a stawką będą medale mistrzostw świata. Warto więc zastanowić się co tak naprawdę wiemy przed tym jakże widowiskowym i emocjonującym wydarzeniem.

Prevc ciągle dominuje

Peter Prevc wydaje się być nie do zatrzymania. Słoweniec wygrał wszystkie konkursy Pucharu Świata w tym roku kalendarzowym i wszystko wskazuje na to, że i tytuł mistrza świata w lotach padnie jego łupem. Podopieczny Gorana Janusa radzi sobie znakomicie na każdym obiekcie, a dalekie skoki nie są mu obce. Nie bez przyczyny przez 24 godziny do niego należał najdłuższy lot w historii. Co prawda rok temu na obiekcie w Bad Miterndorf Prevc znalazł się tuż za podium, lecz wtedy jego forma była, lekko mówiąc, słaba w porównaniu do tego co aktualnie prezentuje.

Freund, Gangnes, Kraft?

Zadania Prevcowi z pewnością nie ułatwi Severin Freund, do którego należy przecież rekord Kulm. Niemiec ciągle siedzi na ogonie Petera, lecz nie ma na niego skutecznego sposobu. Przegrał ze Słoweńcem TCS, a strata w wyścigu po Kryształową Kulę jest dosyć spora i wydaje się, iż nie może być już nie do odrobienia – patrząc na dyspozycję obydwóch. Nadzieja dla Freunda leży więc w nadchodzących mistrzostwach, choć o triumf może być niezwykle ciężko.

Smaczek na to trofeum ma z pewnością kolejny w klasyfikacji PŚ – Kenneth Gangnes. 26-latek tylko raz wypadł z czołowej „10” w tym sezonie, co pokazuje jak regularnym jest skoczkiem. Jego rekord życiowy wynosi tylko 220 metrów, aczkolwiek wydaje się, że wszystko co najlepsze dopiero przed Gangnesem, a pobicie tego wyniku może nastąpić właśnie w Austrii. Faworytów należy upatrywać też w gospodarzach, a pierwszym nasuwającym się na myśl jest Stefan Kraft. Nie należy zapominać także o Juriju Tepesu, który wielokrotnie doznawał odrodzenia na mamucie i potrafił zaskoczyć wszystkich.

Czarne konie

Prawie każdy poważniejszy turniej równa się z jakąś niespodzianką. W tym przypadku jest kilku zawodników mogących sprawić sporą sensację. Być może Noriaki Kasai po absencji w Willingen wróci jeszcze silniejszy i znów pokaże, iż jest jak wino – im starszy tym lepszy. Zaskoczyć mogą również Roman Koudelka, Richard Freitag lub Johann Andre Forfang, którzy rok temu plasowali się w czołowej „15” w Bad Mitterndorf, a teraz prezentują dosyć wysoką formę. Niespodziankę mógłby także najmłodszy z braci Prevców, Domen, choć wydaje się, że trener Słoweńców da odpocząć swojemu zawodnikowi, nie chcąc narażać go na niebezpieczeństwo związane z komplikacjami na mamucie. A może ktoś jeszcze „odpali” na mistrzostwach? W końcu niespodzianki mają być właśnie zaskakujące.

Polacy niewiadomą

Największą niewiadomą wydają się być Polacy. Kamil Stoch i spółka mizernie prezentują się w tym sezonie, który po słabym wyniku na mistrzostwach można już raczej spisać na straty. Stoch, Żyła i Murańka nie występują w oficjalnych zawodach od 6 stycznia. W poprawie dyspozycji mają pomóc treningi w Szczyrku pod okiem Łukasz Kruczka. Trudno jednak przygotować się do dalekich lotów na obiekcie o rekordzie wynoszącym zaledwie 116 metrów.

Wyrównana drużynówka

Ciężko doszukiwać się zdecydowanego faworyta jeśli chodzi o rywalizację drużynową. Jak wiadomo liderem Pucharu Narodów są Niemcy. Podopieczni Wernera Schustera wygrali także dwie z dwóch drużynówek w tym sezonie. Historia nie stoi jednak za naszymi zachodnimi sąsiadami, gdyż ani razu nie udało im się zdobyć złota na tej imprezie. Do tej pory dwukrotnie dokonywali tego Norwegowie, a raz więcej z wygranej cieszyli się Austriacy. Dołączając do tych ekip Słowenię, Japonię oraz Czechy możemy być pewni, iż czekają nas emocje do samego końca.


  • Źródło: informacja własna
  • Foto: Maja Gara

O autorze

Michał Kardynał