Krzysztof Miętus zakończył swoje zmagania podczas Pucharu Świata w Zakopanem na piątkowych kwalifikacjach. Zawodnik kadry juniorów nie wywalczył awansu do niedzielnego konkursu po przeciętnym występie.
Główny problem
Starszy z braci Miętusów ani razu nie przekroczył dziś granicy 120 metrów. W pierwszej serii treningowej skoczył 113,5 m, a w drugiej 117 m. W kwalifikacjach poprawy nie było, gdyż podopieczny Roberta Matei uzyskał tylko 115 m. 24-latek wskazał główny problem swoich słabych występów. „Wszystkie skoki były mocne spóźnione, co mocno odbijało się na odległości”. Jak sam przyznał, zdarzało mu się nie trafiać w próg już na wcześniejszych, nieoficjalnych treningach.
Sprawiedliwe warunki
Wiatr był dziś ustabilizowany, a co za tym idzie sprawiedliwy dla wszystkich, w przeciwieństwie do tego, co podawały prognozy pogody. „Warunki są równe dla wszystkich, wieje z tyłu i trzeba to zaakceptować” – powiedział Krzysztof tuż po kwalifikacjach.
Poprawki w najeździe
24-latek już wie nad czym musi się skupić by notować coraz to lepsze wyniki. „Pracuje przede wszystkim nad tym aby ustabilizować pozycję dojazdową, przez co będzie mi się łatwiej odbijać” – wyznał.
- Źródło: informacja własna
- Korespondencja z Zakopanego: Katarzyna Służewska i Przemysław Krawiec
- Foto: Katarzyna Służewska