W czwartek 12 maja odbył się otwarty trening i spotkanie z mediami polskich skoczków narciarskich w Szczyrku. Jak przyznaje członek kadry A – Maciej Kot – warunki treningowe w Polsce pozwalają na dobry początek przygotowań do nowego sezonu, a trener Stefan Horngacher po objęciu funkcji szkoleniowca wprowadził sporo zmian. „Na odpoczynek było mało czasu, ale może to dobrze, bo będzie więcej czasu, żeby się do nich przyzwyczaić”.
Podstawy skakania
Polscy skoczkowie pierwszy raz tej wiosny weszli na skocznię w Polsce, a zgrupowania zagraniczne dopiero przed nimi. Maciej Kot zgadza się z tym, że w Beskidach można odbyć owocne treningi. „Rzeczywiście, jest kompleks trzech skoczni w Szczyrku, niedaleko stąd jest skocznia w Wiśle, więc naprawdę mamy na miejscu wszystko, czego potrzebujemy” – powiedział podopieczny Stefana Horngachera. – „Zaczęliśmy od tej skoczni 70-metrowej, co nie zawsze się zdarzało, bo często zaczynaliśmy od większej skoczni. To też pokazuje na czym będziemy się koncentrować. Na początku takie podstawy skakania” – przyznał Maciej Kot.
Nie było czasu na odpoczynek
Skoczek AZS Zakopane dodał też, że nie zdążył się odzwyczaić od skakania, bo przerwa, którą miał po zakończeniu sezonu 2015/2016 nie była wcale zbyt długa. – „Nie ma przeżyć związanych z tym pierwszym skokiem, z racji tego, ze przerwa nie była długa. Nie pamiętam, aby po skokach było zaledwie 1,5 miesiąca przerwy, także nie zdążyłem zapomnieć jak to się robi”.
Wiele nowości i duże zmiany
Skoczek przyznaje, że wraz z przyjściem nowego trenera wiele elementów uległo zmianie. „Pewne elementy są o 180 stopni odwrócone w porównaniu do tego, co było w poprzednich latach. To co było wadą, teraz jest zaletą. (…) Jest naprawdę dużo rzeczy, które mogą być szokujące po tylu latach”. Maciej Kot wiąże ze zmianą duże nadzieje. „Taka bardzo duża zmiana o 180 stopni, daje wiarę w to, że w końcu się uda, bo idąc w jedną stronę gdzieś tam się zagubiliśmy, a idąc w przeciwnym kierunku – uda się dojść do tego, co byśmy chcieli”.
Bez bariery językowej
Maciej Kot przyznał, że nie ma problemów komunikacyjnych z nowym trenerem. „Język angielski mam zadowalający, także można się dogadać. Niemiecki pamiętam ze szkoły, chociaż został zapomniany, bo był nieużywany, to uważam, że z komunikacją nie ma problemów. Czasami zdarza się nawet mówić po polsku, bo Stefan bardzo chce nauczyć się przekazywać pewne informacje w naszym języku i coraz lepiej mu to wychodzi.”- relacjonuje Kot.
Indywidualny trening i zaufanie do trenera
Podopieczny Stefana Horngachera przyznaje, że trening opiera się też na tym, żeby dobrać do każdego zawodnika odpowiednią indywidualną filozofię skakania. Kot opowiedział także o nowej, bardziej szczegółowej platformie dynamometrycznej, potrzebnej do analizy elementów treningowych.
„Platforma dynamometryczna nie jest dla nas tak wielka nowością, ale ta którą dysponuje Stefan jest o poziom bardziej zaawansowana, pokazuje więcej parametrów, wiec można bardziej szczegółowo przyjrzeć się pewnym elementom treningowym, żeby widzieć odzwierciedlenie tego, w która stronę to zmierza, można dużo szybciej zareagować na pewne niekorzystne zmiany. Piotrek musiał przejść pewną rewolucję, bo po paru latach skakania po swojemu w końcu dopuścił do siebie wizję kogoś innego, zaczął słuchać ludzi wokół, ma ogromne zaufanie do Stefana, z którym kiedyś pracował i bardzo milo wspomina tę współpracę. Widać, że mu zaufał i robi dokładnie to, co mówi trener. Wtedy na pierwszych skokach nikt Piotrka nie poznał, była tak duża zmiana”.
- Źródło: informacja własna
- Foto: Przemysław Krawiec
- Korspondencja ze Szczyrku: Justyna Gorzkowska i Przemysław Krawiec