W ostatnich tygodniach wszyscy niecierpliwie czekają, aż w zimowej stolicy Polski rozpocznie się remont Wielkiej Krokwi. Wydaję się, że sprawy zmierzają powoli w dobrym kierunku. Centralny Ośrodek Sportu w Zakopanem ogłosił przetarg na wykonawcę prac remontowych, którego możemy poznać już 30 maja.
Obawy kibiców
Już na początku sezonu 2015/2016 były wiadomo, że jest to ostatni sezon, w którym Wielka Krokiew posiada homologację FIS, która zezwala na przeprowadzenie międzynarodowych zawodów, a do jej przedłużenia potrzebny jest remont. Prace miały ruszyć wraz z końcem zimy i stopnieniem śniegu. Jednak czas płynął, a na skoczni im. Stanisława Marusarza nie działo się nic.
Przełom w sprawie?
Po tygodniach niepewności doczekaliśmy się podjęcia realnych kroków w celu uzyskania przedłużenia homologacji FIS. Centralny Ośrodek Sportu w Zakopanem ogłosił przetarg, który ma wyłonić wykonawcę remontów na Wielkiej Krokwi. Dyrektor COS-u ma nadzieję, że zgłosi się odpowiedni ilość wykonawców.
„Liczymy, że do tego dnia zgłosi się do nas kilku chętnych, z których wybierzemy ostatecznego wykonawcę remontu. Wszystko musi pójść sprawie, bo czasu na remont nie zostało dużo.” – mówi Sebastian Danikiewicz, dyrektor zakopiańskiego COS-u w rozmowie z portalem dziennikpolski24.pl.
Sebastian Danikiewicz nie kryje jednak obaw w związku z możliwymi opóźnieniami w remoncie. Żeby uzyskać przedłużenie homologacji FIS, wszystkie prace na skoczni muszą się zakończyć wraz z początkiem zimy. Istnieje jednak ryzyko, że po pierwszym przetargu któraś z firm złoży odwołanie. Dodatkowo remont odbywać się będzie się na sporym zboczu, co może stwarzać przeszkody w trakcie wykonywania prac. Te wszystkie kwestie mogą spowodować niechciane opóźnienia. Wszyscy jednak liczą, że uda się zdążyć w terminie, a Puchar Świata w styczniu 2017 roku zagości ponownie w Tatry.
W ramach planowanych remontów na Wielkiej Krokwi w Zakopanem ma zostać zmieniony punkt konstrukcyjny skoczni oraz jej rozmiar, a także profil najazdu i zeskoku. Oprócz tego mają zostać wymienione tory najazdowe.
- Źródło: dziennikpolski24.pl/ informacja własna
- Foto: Michał Kardynał