Wojciech Tajner, który zajmuje się szkoleniem najmłodszych adeptów skoków narciarskich, opowiedział portalowi bielskobiala.wyborcza.pl jak ważną rolę w rozwoju tej dyscypliny pełnią skocznie w Wiśle-Centrum.
Stare obiekty
Skocznie w centrum Wisły powstały już w 1964 roku, a gruntownie zmodernizowano je 33 lata później. W XXI wieku ich stan nie mógł być zadowalający, a trenowanie w rodzinnym mieście Adama Małysza nie było łatwe. W latach 2014-2015, dzięki funduszom pochodzącym z Ministerstwa Sportu, Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego oraz budżetu gminy Wisła, udało się przeprowadzić modernizację obiektów.
Nowe tchnienie
Po otwarciu odnowionego kompleksu w lipcu 2015 roku sytuacja uległa jednak zmianie. Jak oznajmił Wojciech Tajner – „Wszystko poszło niesamowicie do przodu. Poprzednie skocznie w centrum nie należały do bezpiecznych. Teraz jest zupełnie inaczej”.
Efekty
Nowe skocznie sprawiły, że teraz coraz więcej młodych osób wyraża chęci trenowania skoków i zapisuje się do miejscowych klubów. Na treningi regularnie przychodzi ponad 20 chłopców, a także kilka dziewczyn. „Na starych skoczniach wiele dzieci się wykruszało. Teraz nowe obiekty przyciągają. Mamy świetną sytuację, bo jest tu dostępna najmniejsza w Polsce skocznia, więc mamy idealne warunki do oddawania pierwszych skoków. Lepszych w kraju nie ma” – mówi Wojciech Tajner.
- Źródło: bielskobiala.wyborcza.pl
- Foto: Katarzyna Służewska