Aktualności

Adam Małysz: „Jestem takim człowiekiem, że muszę coś robić”

Kilka dni temu w internecie pojawiło się tajemnicze wideo oraz informacja o powrocie Adama Małysza do skoków narciarskich. Szczegóły poznaliśmy na konferencji prasowej przed sobotnimi Mistrzostwami Polski, ale wcześniej nie obyło się bez gorących dyskusji i spekulacji na temat powrotu „Orła z Wisły”.

Dzisiaj wiemy już, że od tej pory będziemy mieli okazję podziwiać Adama Małysza w zupełnie innej roli. Został on bowiem dyrektorem-koordynatorem ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim. Małysz nie mógł sobie pozwolić na dalsze występy w rajdach samochodowych, gdyż jego sponsor nie przedłużył z nim umowy. Taki stan rzeczy wpłynął na jego decyzję o ponownym zaistnieniu w skokach narciarskich.

„Jestem takim człowiekiem, że muszę coś robić. Nie dałbym rady siedzieć na tyłku, a że skoki zawsze mi były bliskie i będą bliskie, to cieszę się, że mogę w jakimś stopniu pomóc” – mówił w Wiśle Adam Małysz. Opowiedział on też pokrótce na czym będzie polegać jego rola. Przede wszystkim ma on wspierać trenerów i dzielić się z nimi doświadczeniem, które nabył przez lata kariery sportowej, ale w razie potrzeby będzie również służyć pomocą zawodnikom.

Małysz wypowiedział się również na temat potencjału, jaki skrywają w sobie jego młodsi koledzy – „Jest Kamil, który zdobył dwa złota olimpijskie – mi się to w życiu nie udało. Jest bardzo duży potencjał w innych chłopakach. Widzimy co w tym roku wyprawiał w lecie Maciek, w ostatnim konkursie wręcz zdeklasował swoich rywali” – powiedział z podziwem Małysz, aczkolwiek nie ukrywał, że podchodzi do tego dosyć ostrożnie – „Nie wypowiadam się tak jak prezes, że jest wszystko pięknie i ładnie, dlatego że moje podejście jest typowe jak dla zawodnika. Po pierwsze trzeba coś osiągnąć żeby później można było o tym mówić”.

Kibiców najbardziej ciekawiło jednak to, czy Małysz oddał jakiś skok podczas nagrywania filmiku, który pojawił się w sieci. Były skoczek w dosyć żartobliwy sposób rozwiał wszelkie wątpliwości –„Szczerze powiem, że nie oddałem, ale to tylko dlatego że miałem problem żeby się wbić w kombinezon i cały czas byłem na wdechu”. Były skoczek przyznał przy okazji, że kiedy ponownie zasiadł na belce poczuł dużą pokusę by skoczyć, aczkolwiek nie chciał ryzykować nieszczęśliwego wypadku. Jak się okazało problemem był nie tylko za ciasny kombinezon, ale także źle dobrane narty, które w locie mogłyby wypaść.

Wraz z nową rolą Adama Małysza pojawiły się pytania o jego przyszłość w rajdach. Jak się okazuje, nie jest to jeszcze jego definitywny koniec w tej dyscyplinie – „Ja nigdy nie przekreślam rajdów. Rajdy są dosyć specyficzną dyscypliną i ja kocham to co robię i kochałem to co robiłem w rajdach, nie tylko w skokach. Ale ten sport wymaga potężnych finansów. To nie jest tak jak w skokach, że możesz sobie w miarę tanio kupić cały sprzęt i zacząć skakać czy zacząć robić to profesjonalnie. Tutaj jest potężny budżet i jednak żeby robić to profesjonalnie, tak jak zawsze chciałem, bez tego budżetu nie ma szans”.

Możemy się zatem spodziewać, że któregoś dnia zobaczymy jeszcze Adama Małysza za kierownicą samochodu rajdowego. Na chwilę obecną pozostaje nam jednak czekać aż dane nam będzie obserwować go ponownie w skokach narciarskich, w zupełnie nowej, aczkolwiek bardzo ważnej roli.


  • Źródło: informacja własna
  • Korespondencja z Wisły: Justyna Gorzkowska, Aleksandra Bazułka i Przemysław Krawiec
  • Foto: Aleksandra Bazułka

O autorze

Paulina Dziembała