Wielkimi krokami zbliża się kolejna edycja Turnieju Czterech Skoczni. O jedne z najbardziej prestiżowych trofeów powalczą najlepsi skoczkowie świata. Podczas, gdy większość ocenia szanse Polaków na wysokie turniejowe lokaty, my wracamy myślami do lat poprzednich. Przypomnijmy, jak biało-czerwoni prezentowali się w dotychczasowych edycjach TCS.
Polscy królowie skoczni
Koniec roku to jak zwykle niecierpliwie wyczekiwany czas przez kibiców skoków narciarskich. Fanów tego sportu nie martwią mijające święta. Wręcz przeciwnie – nie mogą doczekać się ostatnich dni grudnia i zbliżającego się pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni. Wtedy rozpoczyna się nie tylko wielkie sportowe święto, ale i szacowanie szans najsilniejszych zawodników na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej turnieju.
Dzisiaj, gdy do kolejnej edycji TCS pozostało już tylko kilkadziesiąt godzin, większość entuzjastów skoków głowi się, czy któryś z naszych zawodników ma szansę na triumf. Wielu powraca myślami do czasów, gdy na skoczniach królował Adam Małysz. To jednak nie jedyny wycinek z historii turnieju, który powinniśmy zapamiętać. Od 1953 roku, przez tabele z wynikami przewinęło się kilka polskich nazwisk, ale my przyjrzymy się ostatnim latom.
Początek ery Małysza
Polskie skoki narciarskie nierozerwalnie związane są z osobą Adama Małysza. Bez niego, pewnie sytuacja tej dyscypliny w naszym kraju wyglądałaby zgoła inaczej. Jednym słowem, skoki nad Wisłą cieszą się niesłabnącą popularnością.
Sezon 1996/1997 był tak naprawdę pierwszym, w którym „Orzeł z Wisły” pokazał, że stać go na walkę z najlepszymi w Turnieju Czterech Skoczni. To właśnie wtedy, legenda polskich skoków wskoczyła na podium konkursu w Bischofshofen, zajmując drugie miejsce oraz kończąc turniej na ósmym miejscu w klasyfikacji generalnej.
Na najlepsze musieliśmy jeszcze poczekać.
Historyczny triumf
Nie przesadzimy, jeśli nazwiemy ten wyczyn jednym z najważniejszych dokonań Polaków w historii tej magicznej dyscypliny. Wśród wszystkich podiów w Pucharze Świata, medali mistrzowskich oraz krążków olimpijskich, zwycięstwo Małysza w 49. Turnieju Czterech Skoczni.
Skoczek z Wisły pokazał nie tylko, że jest w wyśmienitej formie, ale również udowodnił po słabszych sezonach, że w swojej dyscyplinie ma jeszcze sporo do osiągnięcia i co najważniejsze, jest w stanie tego dokonać.
Triumf Adama Małysza w TCS w sezonie 2000/2001, jest jak na razie jedynym zwycięstwem polskiego skoczka w tej imprezie. Nasz orzeł, zajął wówczas 4.miejsce w konkursie w Oberstdorfie, w Garmisch-Partenkirchen był 3., a w Innsbrucku i Bischofshofen nie miał już sobie równych. Jako pierwszy w historii, uzbierał łącznie ponad 1000 punktów z występów we wszystkich czterech konkursach, a jego przewaga nad drugim Janne Ahonenem wyniosła 104,4 pkt.
Być w TOP 10
Od 49. edycji Turnieju Czterech skoczni, Małysz już niemal nie opuszczał czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej turnieju.
Rok po sukcesie w Bischofshofen, skoczek z Wisły zajął czwarte miejsce w turniejowej rywalizacji. Nie zdołał bowiem zatrzymać Svena Hannawalda, który zwyciężył jako pierwszy w historii, wszystkie konkursy TCS.
Sezon 2002/2003 to powrót Małysza na podium Turnieju Czterech Skoczni. Po zajęciu kolejno 13., 2., 6. i 7. miejsca, uplasował się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej, ustępując tylko Ahonenowi i Hannawaldowi.
Rok później, sportowiec był w TCS piętnasty, ale w 2005 roku znalazł się tuż za podium po ostatnim turniejowym konkursie.
Start w następnej edycji Turnieju Czterech Skoczni, nie okazał się dla naszego zawodnika miłym wspomnieniem. Małysz wystartował tylko w dwóch pierwszych konkursach, zajmując w nich kolejno 13. i 21. miejsce. Następnie zapadła decyzja, że skoczek powinien poszukać formy poza turniejem, co w konsekwencji dało mu 35. w klasyfikacji końcowej.
Sezon 2006/2007 dał natomiast Małyszowi siódme miejsce w 55. Turnieju Czterech Skoczni. Polak zajął wówczas trzecie miejsce w pierwszym konkursie w Oberstdorfie, a rok później znów zbliżył się do czołowej trójki, plasując się na czwartej pozycji w klasyfikacji końcowej.
„Orzeł z Wisły” w najlepszej dziesiątce turnieju, był jeszcze dwukrotnie. W sezonie 2009/2010 zakończył TCS na dziewiątej pozycji , a rok później w ostatnim sezonie w karierze – był szósty, zajmując dwa razy miejsce na podium (w Garmisch był trzeci, a w Innsbrucku zajął drugie miejsce).
Zmiana warty
Chociaż po zakończeniu kariery przez Adama Małysza, żaden polski skoczek nie był jeszcze w czołowej trójce turnieju, nasz rodak już czterokrotnie meldował się w top 10 Turnieju Czterech Skoczni.
W sezonie 2011/2012, Kamil Stoch zajął ósme miejsce w klasyfikacji końcowej 60. edycji imprezy, podczas której najlepiej spisał się w Ga-Pa ( czwarta lokata).
Rok później, skoczek z Zębu zakończył rywalizację na czwartym miejscu, co dotychczas jest jego najlepszym turniejowym wynikiem. Wówczas, w konkursie w Innsbrucku, Stoch pierwszy raz stanął na turniejowym podium, zajmując drugie miejsce.
W sezonie 2013/2014, Stoch był w turnieju siódmy, ale zanotował miejsce na podium. W konkursie w Innsbrucku był trzeci.
Rok później, Stoch zakończył Turniej Czterech Skoczni dziesiątym miejscem w klasyfikacji generalnej.
W ubiegłorocznej edycji TCS Kamil Stoch uplasował się na 23. pozycji.
Jak będzie w tym roku? Szanse na czołowe lokaty naszych skoczków są duże. Co więcej, nie zwraca się już uwagi tylko na jednego reprezentanta. Oczy kibiców wpatrują się w tabele z wynikami ostatnich pucharowych konkursów i oceniają możliwości białoczerwonych. Pozostaje nam tylko trzymać kciuki!
- Źródło: informacja własna
- Foto: Maja Gara