Poradniki

Jak spakować się do Wisły? Przewodnik dla kibiców

Wyjazd na Letnie Grand Prix do Wisły to dla wielu duże preżycie. Nic dziwnego, bo to bardzo często pierwsze spotkanie ze skokami widzianymi na żywo, a nie przed szklanym ekranem telewizora. Z taką niezwykłą podróżą wiąże się też wiele przygotowań. Pakowanie to nie dla wszystkich coś prostego, a niektórzy wręcz nie cierpią tej czynności. Co zabrać ze sobą do Wisły tak, by niczego nam nie brakowało, a czego lepiej unikać, by walizki nie ważyły kilku ton? Zapraszamy na mały przewodnik po perfekcyjnych przygotowaniach do LGP!

Co spakować na skoki?

Postawmy sprawę jasno – nie tak łatwo jest się dobrze spakować. Niektórych perspektywa wybierania potrzebnych elementów przeraża, a inni czekają na ten moment z niecierpliwością. Nasza pierwszy rada to jak najmniejszy bagaż.  To normalne, że większość z nas zabiera ze sobą rzeczy w zupełności niepotrzebne albo takie, które może i byłyby użyteczne, gdyby nie fakt, że…takich samych shortów wzieliśmy już trzy inne pary. Im mniej zbędnych rzeczy, tym lepiej zorganizowani jesteśmy i wiemy, gdzie co jest. W końcu nie każdy pensjonat ma windę, która zawiezie nas do pokoju na najwyższym piętrze, a i z dworca trudno dojść gdzieś z cetrum z ogromną walizką.

Jak więc uniknąć nadbagażu? Z pomocą przychodzi śledzenie prognozy pogody. W wielu portalach internetowych jest dostępna taka, która przewiduje aurę nawet na szesnaście dni przed, ale z własnego doświadczenia polecam sprawdzać prognozę w chwili pakowania, czyli dzień lub dwa przed wyjazdem. Unikniemy w ten sposób zaskoczenia – przecież takie przewidywania również są zmienne i może się okazać, że czwartkowa burza wcale nie nadejdzie, a Wisła przywita nas słońcem i lejącym się z nieba skwarem. Ubierajmy się względem prognozy pogody z zaufanego portalu, ale pamiętajmy o dodaniu jakiejś rzeczy zapasowej, która uratuje nas w razie gwałtownej zmiany aury. W ten sposób nic nas nie zaskoczy, a będziemy pewni, że zabraliśmy to, co trzeba.

Dobrym patentem na lżejszy bagaż jest pakowanie się outfitami. Jeśli jedziemy na cztery dni, skompletujmy pięć strojów, po jednym na każdy dzień oraz coś zapasowego. Przypomnijcie sobie ile razy zdażyło się Wam zabrać ze sobą o pięć T-shirtów za dużo bo „może się przydadzą”. Zabierzmy tyle, ile na prawdę zużyjemy. To czasochłonne i wymaga planowania, ale uwierzcie mi – wspomnicie moje słowa, gdy okaże się, że nagle w waszej walizce z zeszłego roku jest jakimś cudem miejsce na wypchaną kosmetyczkę czy kolejną parę sportowych butów.

Lista rzeczy „do zabrania” jest też niezłym pomysłem, jednak na to trzeba niestety mieć czas. Ja za tworzenia takiego cuda zabieram się na około pięć dni przed wyjazdem. Zapisuje co chcę wziąć i pakuje jedynie rzeczy zapisane na kartce. Gdy mamy wszystko zaplanowane, łatwiej nam z czegoś innego zrezygnować, ale mamy też pewność, że nie zapomnimy niczego, a pamiętajmy, że to najgorsze co może być. Nie wzięcie z domu suszarki czy ręczników może jeszcze być załagodzone podobnym sprzętem oferowanym przez hotel, ale co zrobić, jeśli weźmiemy zbyt mało butów albo zapomnimy o odpowiednim nakryciu głowy? Lista to strzał w „10” dla wszystkich zapominalskich.

Kibice na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle

Kibice na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle, fot. Jerzy Kleszcz / PZN

No dobra, ale w takim razie – bez czego na pewno do Wisły nie można się wybrać? Stworzyłam listę pięciu rzeczy, dzięki którym Wasz wyjazd stanie się niezapomnianym:

1. buty sportowe – obowiązkowe dla każdego, kto chce wystać na skoczni zarówno treningi, serie próbne jak i właściwe zawody bez ryzyka pęcherzy, obtarć czy zalania. Polecam buty przetestowane, takie, które na pewno nas nie zawiodą i w których wytrzymamy kilkanaście godzin stania i skakania,

2. coś na głowę – obowiązkowe, jeśli nie chcecie dostać udaru przy nieznośnym upale. Sama tego doświadczyłam rok temu i wierzcie mi – powrót po skokach z przegrzanym umysłem skutkuje potem spaniem kilka godzi, przez co martunejmy cenny czas na zwiedzanie czy imprezowanie. Czapka, chustka, nawet jakiś gęsty wianek – wszystko to pozwoli nam na uniknięcie nieprzyjemnych skutków wysokich temperatur,

3. coś przeciwdeszczowego – kurtka, płachta czy inne tego typu sprzęty to niemal „must have” każdego kibica skoków. Deszcz może zaskoczyć nas w każdej chwili, a chyba nikt nie chce oglądać zawodów w mokrych ubraniach czy z włosami zakrywającymi świat przed nami. Taki element nie zajmuje dużo miejsca, a pozwoli na śledzenie wyników w komfortowych warunkach,

4. barwy – i to niekoniecznie narodowe. Dostanę pewnie teraz od kogoś dużego minusa, ale załóżcie na siebie jak najwięcej kolorów tej reprezentacji, której kibicujecie najmocniej. W Polsce królują oczywiście biały i czerwony, a różnorodność patriotycznych elementów jest widoczna na niemal każdym straganie. Flagi w rękach i na policzkach, szaliki czy małe wuwuzele – liczy się pomysłowość! Dzięki kolorom nie dość, że utożsamimy się z tymi, którym kibicujemy najmocniej, to jeszcze sprawimy, że skocznia w Wiśle Malince stanie sie wyjątkowo barwna,

5. dobry humor – bo przecież ze złym nawet nie warto iść. Warto nastawić się pozytywnie nawet, jeśli przed zawodami spotykają nas niekoniecznie miłe sytuacje. Woda w prysznicu jest nagle lodowato zimna? Uciekł Wam ostatni autobus i musicie iść pieszo te kilka kilometrów? Zapomnieliście kremu do opalania i teraz wasza skóra wygląda jak dojrzały pomidor? To nic, uśmiechnijcie się! To sprawi, że mimo przeciwności Wasz wyjazd będzie niezapomniany.

LGP w Wiśle to doskonała okazja do zdobycia autografów lub zrobienia sobie pamiątkowych zdjęć

LGP w Wiśle to doskonała okazja do zdobycia autografów lub zrobienia sobie pamiątkowych zdjęć, fot. Kacper Kolenda

Tego nie wniesiesz na skocznię…

Czas teraz na kontrę, czyli czego z pewnością nie zabierać ze sobą na skocznię. Tutaj również ograniczyłam się do pięciu najważniejszych według mnie elementów:

1. duży bagaż – weźcie ze sobą tylko taką torbę lub plecak, które pomieszczą najważniejsze rzeczy….i tyle. Im większy bagaż tym mniej wygodnie będzie Wam stać lub siedzieć w tłumie kibiców i ponieść się atmosferze. Zawsze bowiem będziecie myśleć o tym, czy wasz plecak nie zajmuje komuś miejsca albo co zrobić z nim podczas skakania i machania do kamery, gdy ogranicza Wasze ruchy. Poza tym, zgodnie z regulaminem imprez masowych, nie możecie wnieść bagażu podręcznego większego w wymiarach niż A4. Moja rada? Mały plecaczek, torba płócienna lub „nerka” to strzały w „10”, bo mieszczą wszystko, a nie przeszkadzają,

2. własne napoje – regulamin mówi wyraźnie, że napojów alkoholowych oraz takich w puszkach czy zakręconych butelkach plastikowych na skocznie wnosić nie wolno. Po co dźwigać coś, co możemy kupić na miejscu? Umówmy się – w trakcie zawodów nie jemy nie wiadomo ile i nie pijemy również dużo, bo zwyczajnie nie ma na to czasu. Polecam wziąć kilka złotych ze sobą i w razie potrzeby kupić coś w licznych punktach gastronomicznych – wiem, że nie zaoszczędzimy w ten sposób, ale będzie nam po prostu wygodniej,

3. podejrzane przedmioty – brzmi to może śmieszne, ale zgodnie z informacją zamieszczoną w regulaminie organizatora, może on „odmówić wstępu na teren imprezy posiadaczom biletów, u których stwierdzono posiadanie broni, niebezpiecznych narzędzi oraz jakiekolwiek innych przedmiotów mogących stanowić zagrożenie”. Polecam więc zostawić w domu maszynki do golenia, noże czy atrapy strzelb. Nie sądzę, by ktokolwiek z Was chciał to zrobić….ale lepiej dmuchać na zimne,

4. flagi z uchwytami innymi niż plastikowe – znowu, według organizatorów moga one zagrażać bezpieczeństwu innych uczestników. Jeśli chcecie, wy Wasza flaga była widoczna i powiewała gdzieś na wietrze, polecam zaopatrzyć się w odpowiednie uchwyty –  w ten sposób unikniemy problemu. Moja osobista prośba – nie przesadzajcie z ich wysokoscią, proszę. Może i Wasze miasto będzie widoczne w telewizji, ale za to zasłonicie obraz wielu innym osobom, psując im w ten sposób wyjazd,

5. rzeczy ogólnie zbędne – zabierajcie tylko to, co serio będzie Wam potrzebne. Dokumenty, portfel, bilety, jakieś gadżety, czapka, przeciwdeszczowa kurtka, może aparat i telefon. Więcej Wam nie trzeba, a po co zagracać sobie torbę i nosić ciężkie graty, których nawet nie wyciągniecie? Dobra selekcja to klucz do sukcesu.

Pakowanie się do Wisły jak i na samą skocznię nie jest proste, ale planując sobie wszystko będziemy pewni, że niczego nam nie zabraknie i że nasz wyjazd będzie niezwykły i niezapomniany. Mam nadzieję, że ten mini-poradnik pomoże niektórym z Was w szybkim zagospodarowaniu swoich rzeczy, niezbędnych do prawidłowego przeżycia LGP w Wiśle.


  • Źródło: informacja własna / wisla-malinka.com
  • Foto: Justyna Gorzkowska

O autorze

Marta Wawrzyniak