Aktualności

Niepewny los Richarda Freitaga w TCS

Jeden z pretendentów do wygrania 66. Turnieju Czterech Skoczni, Richard Freitag doznał groźnie wyglądającego upadku podczas I serii konkursowej w Innsbrucku. Niemiec zaprzepaścił szanse na triumf w prestiżowym turnieju, a ponadto niepewny jest jego start w Bischofshofen.

Błąd przy lądowaniu

Po dwóch wygranych Kamila Stocha w 66. TCS, Richard Freitag z jeszcze większym zapałem szykował się do powstrzymania Polaka w drodze po wyrównanie rekordu Svena Hannawalda. Niemiec w pierwszej próbie poszybował 130 metrów, jednak nie ustał swojej próby.

Spekulacji na temat tego, kto jest winny upadku lidera Pucharu Świata, było wiele, jednak w głównej mierze to niemiecki skoczek popełnił błąd w trakcie lądowania. Richard Freitag wygrał walkę w parze KO z Killianem Peierem, ale postanowił się wycofać z dalszej rywalizacji.

Cierpimy z Richardem” – mówi kolega z drużyny Andreas Wellinger, który w Innsbrucku był trzeci.

Życzę Richiemu wszystkiego najlepszego, mam nadzieję, że szybko wróci” – wypowiedział się Kamil Stoch.

Przed ostatnim konkursem w Bischofshofen wspomniany Niemiec zajmuje 21. miejsce w klasyfikacji generalnej turnieju. Najwyżej sklasyfikowany z naszych zachodnich sąsiadów jest Andreas Wellinger, który plasuje się na drugiej pozycji i traci do Kamila Stocha aż 64,5 pkt.

Diagnoza lekarzy

Niemiec po upadku uskarżał się na ból w biodrze, ponadto z trudem opuścił zeskok. Po badaniach w austriackim szpitalu, okazało się, że nie jest to poważny uraz.

Badania wykazały, że Richard nie odniósł poważnych obrażeń. Poczekamy do jutra i zobaczymy, czy zdoła on wystartować w Bischofshofen” – powiedział lekarz niemieckiej kadry Mark Dorfmueller.

Krytyka organizatorów

Choć warunki na Bergisel nie należały do najłatwiejszych, konkurs w porównaniu do ubiegłorocznej rywalizacji udało się przeprowadzić w całości. To, co przytrafiło się podopiecznemu Wernera Schustera, spowodowało, że trener w głównej mierze obwinił organizatorów zawodów. Zdaniem szkoleniowca, konkurs rozpoczął się ze zbyt wysokiej belki, przez co lider niemieckiej kadry miał małe szanse na ustanie swojego 130-metrowego skoku.

Zwracałem na to uwagę już podczas kwalifikacji. Prędkości [wiatru – przyp. red.] były zbyt wysokie, a ponadto deszcz i śnieg utrudniał zawodnikom lądowanie” – skomentował Werner Schuster.

Stefan Horngacher jako jedyny podjął się skrócenia rozbiegu dla Kamila Stocha, co zrobić mógł również trener reprezentacji Niemiec.

To tchórzostwo, by wszystko zrzucać na trenerów. W tych warunkach nie można było pozwolić na skoki ponad punkt HS” – dodał.


  • Źródło: informacja własna / sportowefakty.pl / sport1.de
  • Foto: Katarzyna Służewska

O autorze

Paulina Kukurenda