Za nami jedna z kilku ważnych imprez sezonu 2017/2018. Kamil Stoch w świetnym stylu zdominował 66. Turniej Czterech Skoczni, oprócz niego w turnieju zaprezentowało się też sześciu innych Polaków.
Fenomenalny Kamil Stoch
Przed pierwszym konkursem wydawać by się mogło, że Polak nie zdoła doścignąć Richarda Freitaga, który prezentował się z bardzo dobrej strony w poprzednich zawodach Pucharu Świata. Polak poskromił Schattenbergschanze, a potem wygrał na trzech kolejnych skoczniach, dzięki czemu przeszedł do historii. O talencie Kamila Stocha można mówić godzinami, zrobił co do niego należało i z dorobkiem 1108,8 pkt. po raz drugi w karierze wygrał prestiżowy Turniej Czterech Skoczni.
Miejsca Polaków
Bardzo dobry występ zaliczył także Dawid Kubacki, który w Oberstdorfie był trzeci i było to jego pierwsze pucharowe podium w karierze. Polak ponadto liczył się w walce o miejsce w czołowej trójce klasyfikacji generalnej turnieju, ale ostatecznie zajął 6. lokatę (1003 pkt.). Rok temu był piętnasty.
Stefan Hula sklasyfikowany został na 12. miejscu z notą 957 pkt. Doświadczony reprezentant Polski także zapamięta ten turniej na długo nie tylko za sprawą bardzo dobrego wyniku, ale też dzięki piątemu miejscu, które wywalczył na Schattenbergschanze w Niemczech.
Z perypetiami ale mimo wszystko na 15. lokacie (914,5 pkt.) zameldował się Piotr Żyła. Drugi zawodnik 65. edycji Turnieju Czterech Skoczni, tym razem nie zdołał powalczyć o podium, ale za każdym razem udało mu się awansować do drugiej serii konkursowej, co z uwagi na trudne warunki i poziom rywalizacji nie było zbyt łatwe.
Poniżej oczekiwań spisał się Maciej Kot. Polak borykał się z wieloma problemami, co widać było chociażby w Bischofshofen, gdzie poprzestał na jednej serii konkursowej. Zakopiańczyk w ostatecznym rozrachunku zajął 23. miejsce (811,7 pkt.).
Na 38. lokacie (397,4 pkt.) uplasował się Jakub Wolny, dla którego był to debiut w TCS. Choć po mistrzu świata juniorów z Val di Fiemme oczekiwano więcej, polski zawodnik zanotował w przeciągu czterech konkursów swoją życiówkę, bowiem w Innsbrucku był piętnasty.
Pilch na plus
Polski junior do ekipy Stefana Horngachera dołączył w Innsbrucku. Tomasz Pilch w austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni dwukrotnie przebrnął przez kwalifikacje. Polak za każdym razem trafiał w parze na zachodniego sąsiada, po raz pierwszy mierzył się ze Stephanem Leyhe, a w finałowym konkursie z Markusem Eisenbichlerem. Tomasz Pilch nie zdołał pokonać rywali i zawody ukończył kolejno na 42. i 34. miejsce.
Siostrzeniec Adama Małysza może być zadowolony ze swojego debiutu w Pucharze Świata, w klasyfikacji generalnej TCS zajął 55. lokatę z dorobkiem 201,4 pkt.
- Źródło: informacja własna
- Foto: Maja Gara