Jakub Kot podczas tegorocznej Uniwersjady zajął 15. miejsce w konkursie indywidualnym, a drużynowo wywalczył razem z Andrzejem Zapotocznym i Stanisławem Bielą brązowy medal. „Cieszę się, że tam byłem” – przyznaje skoczek AZS Zakopane.
Konkurs indywidualny
Zawodnik jest zadowolony ze swoich skoków podczas treningów, ale żałuje, że nie przełożył tego na wyniki w zawodach. „W treningach skakało mi się dobrze, kręciłem się w czołówce – to dawało to jakieś nadzieje, żeby w zawodach też powalczyć. W konkursie indywidualnym byłem 15. Nie mogę powiedzieć, że to był fajny występ, bo myślałem, żeby wskoczyć do czołowej „10”. Brakło tej odległości, więc pewnie pojawił się jakiś stres, głowa nie pracowała tak, jak powinna i to się przekłada na metry, które na niewielkim obiekcie mają spore znaczenie – każde pół metra robi różnicę”.
Konkurs drużynowy
„Z tego co trenerzy mówili to dwa razy miałem ciężkie warunki i trudno było odlecieć, ale odległości jednak też nie były zadowalające. Natomiast drużyna to drużyna. Fajnie, że miałem dwóch mocnych zawodników – Andrzeja Zapotocznego i Staszka Bielę, którzy skoczyli po prostu swoje. Myślę, że oni mogą być jak najbardziej zadowoleni, bo wykonali swoje zadanie. Ja na szczęście nie zepsułem skoku, by stracić medal, ale spokojnie można było walczyć z Japończykami, bo Rosjanie raczej byli poza zasięgiem” – stwierdza Kot, który podczas konkursu drużynowego uzyskał 85 i 89,5 m. Takie wyniki w nieoficjalnym rankingu indywidualnym tego konkursu plasują go na 10. miejscu.
Co dalej?
„Chciałbym wziąć udział w Pucharze Kontynentalnym, to nie jest łatwe, żeby się tam załapać. Teraz do Niemiec są już wytypowani zawodnicy. Dla nas, dla skoczków spoza kadry, to jest ciężka sytuacja. Trenujemy do końca, a kiedy będziemy przeskakiwać kadrę, to może nas zauważą.” – przyznaje z nadzieją. 25 – latek liczy też na wspólne treningi z kadrowiczami. „Grunt, żeby mieć porównanie do kadrowiczów, żeby wiedzieć, w którym miejscu jesteśmy”.
Źródło: informacja własna