Aktualności

Andrzej Stękała jak Adam Ruda?

Po zajęciu drugiego miejsca przez Andrzeja Stękałę w ostatnich mistrzostwach Polski, większość zaczęła porównywać go do Adama Rudy, który w grudniu ubiegłego roku uczynił dokładnie to samo. Wbrew pozorom obie te sytuacje znacząco się od siebie różnią, a łączy je tylko ta sama zdobycz.

Po zajęciu drugiego miejsca przez Andrzeja Stękałę w ostatnich mistrzostwach Polski, większość zaczęła porównywać go do Adama Rudy, który w grudniu ubiegłego roku uczynił dokładnie to samo. Wbrew pozorom obie te sytuacje znacząco się od siebie różnią, a łączy je tylko ta sama zdobycz.

Cichy faworyt

O ile Ruda przystępował do grudniowego czempionatu jako zwyczajny junior, który miał walczyć o lokatę w czołowej „20”, to w Andrzeju można było wypatrywać cichego faworyta mogącego namieszać w stawce. Tak też się stało i myślę, że nie należy nazywać tego przypadkiem. Niespełna 20-letni skoczek ostatnie tygodnie może zaliczyć do bardzo udanych. Wygrał on bowiem cały cykl FIS Cup oraz stanął w jednym konkursie Pucharu Kontynentalnego na podium. Mając okazję obserwować jego skoki podczas zawodów ogólnopolskiej olimpiady młodzieży na Wielkiej Krokwi w połowie lutego, wiedziałem co potrafi i jak daleko może polecieć na obiekcie im. Stanisława Marusarza.

Okoliczności
Z ręką na sercu trzeba przyznać, iż mistrzostwa w Wiśle i Zakopanem sprawiedliwe nie były. Wiatr hulał dając jednym w kość, a drugich nagradzając sporą zaliczką. 4 miesiące temu wykorzystał to Ruda, który poprawił się w drugiej próbie o 16,5 metra, a pozostali rywale lądowali przed punktem konstrukcyjnym. Jak pamiętamy, tamtego okresu polscy skoczkowie z kadry A najlepiej wspominać nie będą. Prezentowali oni wówczas tak słabą formę, że pokonanie ich nie było jakimś specjalnym wyczynem. Co prawda w Zakopanem też przeszkadzały liczne podmuchy wiatru, lecz lista startowa prezentowała się już bardziej obiecująco. Stękała wywalczył drugie miejsce równymi i dalekimi skokami. Nie był to pojedynczy wyskok dający medal, tak jak to było w przypadku Adama. Zwycięzca tegorocznego cyklu FIS Cup potwierdził swoją powtarzalność w konkursie drużynowym, gdzie uzyskał 128,5 i 126,5 m.

Przyszłość
Z ciekawością i nadziejami można teraz obserwować świeżo upieczonego wicemistrza Polski. Miejmy nadzieję, że nie podzieli on losu swojego poprzednika, który zaraz po tym sukcesie przestał osiągać tak dobre wyniki. Prawdę mówiąc, przed srebrnym krążkiem też nie prezentował się on nadzwyczaj dobrze i właśnie to różni go od Andrzeja. Nie ma co wybiegać w przyszłość – w skokach wystarczy jedno pechowe lądowanie i może być po karierze. W tym momencie śmiało można oznajmić, iż Stękała poczynił ostatnio spore postępy i jeśli tak dalej będzie się rozwijał może wnet zameldować się w światowej czołówce. Wszystko to pokazuje jak bardzo różnią się te dwa przypadki. Nazywanie Andrzeja Stękały drugim Adamem Rudą nie jest zbyt trafnym stwierdzeniem.


  • Foto: Anna Cis
  • Źródło: informacja własna

O autorze

Michał Kardynał