Drugi konkurs PŚ mężczyzn w Niżnym Tagile przebiegał pod znakiem problemów z wiatrem, a to uczyniło z niego kolejne zawody nie będące do końca fair play. Szczęście uśmiechnęło się jednak do Petera Prevc, Michaela Hayboecka i Johanna Andre Forfanga.
Przerwana passa „bycia drugim”
W ostatnim czasie nad Peterem Prevcem ciążył „pech 2. miejsca”. Niedzielne zawody w Niżnym Tagile przerwały tę passę. Słoweniec wygraną zapewnił sobie skokami na 131,5 i 139,5 metra. „Może dzisiejszy konkurs wydawał się łatwy dla kogoś, kto śledził go w telewizji. Dla nas, zawodników, był jednak bardzo ciężki. To kolejny konkurs tej zimy, w którym warunki bardzo się zmieniały. Ja miałem trochę szczęścia – zwłaszcza w drugiej serii konkursowej, ale oddałem też bardzo dobre skoki. Żółta koszulka lidera niewiele zmienia. Muszę bowiem nadal myśleć tylko o skokach”.
Motywacja dla innych
Początek sezonu 2015/2016 nie jest udany dla Austriaków. Dopiero podczas czwartego weekendu cyklu, zawodnik z Austrii stanął na podium. Michael Hayboeck był bardziej niż zaskoczony zajętym miejscem. „To nie był łatwy konkurs. Gdyby ktoś powiedział mi, że będę dziś drugi – zwłaszcza po tak złym skoku w kwalifikacjach, nie uwierzyłbym. To wprost niewiarygodne. Oczywiście, że ciążyła na naszej drużynie presja – zwłaszcza ze strony mediów. Wiemy, że solidnie trenowaliśmy, ale jakoś ciężko było nam to ostatnio udowodnić na skoczni. Dzisiaj mnie się udało. Mam nadzieję, że będzie to motywacja i dla reszty chłopaków”.
Norweg po raz kolejny
Trzecim zawodnikiem loteryjnego konkursu w Rosji, okazał się Johann Andre Forfang. Norweg nie tylko ustanowił rekord skoczni (140 metrów w 2. serii), ale także nie przerwał dobrej passy swojego kraju. „Ciężko pracowaliśmy całe lato, a w drużynie jest świetna energia. Świetnie się bawimy na skoczni. Jeśli nasze starty będą nadal równie udane, to nadal tak będzie. W drugiej serii konkursowej trafiły mi się naprawdę dobre warunki, a umiem latać. Było super”.
- Źródło: FIS
- Foto: Maja Gara